Dariusz Rosati

Pan Glapiński nie przestaje nas zadziwiać

Pan Glapiński nie przestaje nas zadziwiać. Po tym jak wypuścił dżinna inflacji z butelki i nie może jej wepchnąć z powrotem, po tym jak przekształcił gmach NBP w nośnik rządowej propagandy, po tym jak zamienił większość „niezależnej” RPP na chórek potakiwaczy, zabrał się za komentowanie propozycji programowych opozycji. Glapińskiemu kompletnie pomieszały się role. Zapomniał, że bierze 100 tys zł miesięcznej pensji za utrzymanie stabilności cen, a nie za wtrącanie się do kampanii wyborczej po stronie PiS.

Glapiński straszy, że realizacja zapowiedzi PO spowoduje wzrost inflacji o 0,3-0,5 pkt proc. To ciekawe, bo nie słyszeliśmy żadnych ostrzeżeń prezesa NBP gdy wydatki PiS w ostatnich latach rosły jak szalone i doprowadziły do najwyższej inflacji w Polsce od 25 lat. Wtedy Glapiński milczał, a co najwyżej obwiniał Putina.

Warto więc przypomnieć Glapińskiemu, że Konstytucja i Ustawa o NBP wśród zadań Prezesa nie przewidują uczestniczenia w kampanii wyborczej i komentowania programów partii politycznych. Natomiast wymagają opiniowania rządowych projektów budżetu państwa. Niestety Glapiński nigdy nie ocenił krytycznie PiSowskich budżetów, które wywindowały inflację do jednego z najwyższych poziomów w Europie. Wręcz odwrotnie, popierał rządowe propozycje nadmiernych wydatków, w tym na takie bezsensowne projekty jak przekop Mierzei, elektrownia węglowa w Ostrołęce, CPK czy odbudowę Pałacu Saskiego.

Wreszcie, Glapiński zapomniał o najważniejszym zadaniu - że to on jest odpowiedzialny za utrzymanie inflacji w ryzach. I że obowiązkiem NBP jest zaostrzać politykę pieniężną tym bardziej, im bardziej rozrzutną politykę wydatkową prowadzi rząd.

I dlatego wydziwianie Glapińskiego na temat propozycji programowych opozycji jest kolejnym, jaskrawym naruszeniem jego konstytucyjnego mandatu. Bo gdy NBP ocenia, że wydatki rządu mogą doprowadzić do wzrostu inflacji, to jego zadaniem jest przeciwdziałać temu podnosząc stopy procentowe i ograniczając podaż pieniądza w gospodarce. A nie publicznie ogłaszać, która partia mu się podoba, a która nie.

Czyli bierz się Pan do roboty, za którą ci płacą, panie Glapiński. Tylko tyle i aż tyle.

Autor: prof. Dariusz Rosati